Adrian Fisher jest światowej sławy projektantem labiryntów. Jego firma, z siedzibą w Dorset w UK zdobyła 6 rekordów Guinnesa, stworzyła ponad 600 projektów labiryntów w 30 krajach na 6 kontynentach. Adrian Fisher zaprojektował pierwszy na świecie labirynt na polu kukurydzy, jego labirynty sześciokrotnie były wpisywane do Księgi Guinnessa. Jego puzzle matematyczne ukazują się codziennie w Brytyjskim „The Times”, Navigaty puzzle w „Daily Mail” a Mandali puzzle w BBC Radio Times. Spotkałam się z Adrianem i jego żoną Marie w ich domu w Dorset.

1. Dlaczego zostałeś projektantem labiryntów? Co takiego jest w labiryntach?
Myślę, że każdy powinien dorosnąć do odkrycia swoich uzdolnień i talentów, znaleźć największe spełnienie, szczęście i sukces robiąc to, co robi najlepiej. Okazało się, że miałem niezwykły umysł do rozwiązywania problemów w niekonwencjonalny sposób. Myślę łatwo w trzech wymiarach. Delektuję się kolorem, fotografią, kształtami, wzorami i ich kombinacją. Tworzenie miejsc, które inni analizują i odkrywają, miejsc, w których łączy się architektura i magia sprawia mi olbrzymią przyjemność. Ponadto lubię historię i to w jej najszerszym znaczeniu. Projektowanie labiryntów, puzzli i szarad zaspokaja mnie w pełni! Moja agentka literacka mówi, że gdybym żył w czasie II wojny światowej na pewno zostałbym zatrudniony, jako deszyfrant. Polska odegrała kluczową rolę w historii Enigmy, więc może rozszyfrowywanie i logiczne myślenie jest interesującą umiejętnością całego narodu polskiego?
Niektóre zdolności są bardziej lukratywne finansowo niż inne. Mój brat geolog ma na przykład niesamowity talent do odkrywania diamentów i znajdowania nowych miejsc, w których powinny powstać kopalnie! To ważne, aby być wiernym swoich talentów, a nie gonić w poszukiwaniu wyższej pensji. Ja prosperuję lepiej, jako dobry projektant labiryntów, niż jako słaby księgowy, którym kiedyś próbowałem być…

2. Wokół nas jest mnóstwo monotonii, skąd czerpiesz inspiracje do swoich projektów?
Żyjemy w najbardziej ekscytującej, opartej na bogatej wiedzy generacji, jaka kiedykolwiek żył na tej planecie! Nie brakuje mi inspiracji. Jesteśmy rozpieszczeni możliwością wyboru, ale dominacja tandety jest wrogiem doskonałości. Kilkukrotnie czułem, że mogłem stworzyć o wiele lepsze rozwiązanie przestrzeni publicznej, placu czy parku. Ale bez obaw!! Historia gruntów oraz ich sposób użytkowania ulega ciągłym zmianom, dlatego jest tak wiele miejsc, w których można stworzyć ciekawe i zadziwiające ludzi projekty.
Labirynty są dla mnie jednym z mediów sztuki, tak samo jak malarstwo czy rzeźba. To oznacza, że nie zabraknie mi inspiracji, tak długo jak istnieją inni kreatywni ludzie i ich dzieła (muzyka, film, komedia, malarstwo, rzeźba) oraz najnowsza technologia, która każdego roku zachwyca nas coraz bardziej… Istnieją również dawne dzieła. Sztuka i literatura, od Starego Testamentu po przez dramat grecki do Szekspira, a także historia oraz inspirujące życie wielkich przywódców i bohaterów. Ludzkość zasługuje na opowiadanie historii i zachwycenie się nimi. To tak, jakby nasza tożsamość zależała od tego. Potrzebujemy dochodzić, kim jesteśmy, jako kultura, zostawiać niezacieralne ślady i tak wzbogacone przekazywać nasze dziedzictwo z pokolenia na pokolenie.
Większość moich projektów zaczynam tworzyć od wymyślenia jakiejś historii. A kiedy zaczynam ją opowiadać, wyobrażam sobie różne przygody i odkrycia, historia zaczyna żyć swoim życiem.
3. Labirynty kojarzą się ludziom głównie z ogrodami historycznymi i placami zabaw dla dzieci. Dlaczego według Ciebie labirynty stały się tak popularne w obecnych czasach?
Tak szybko jak tylko mali ludzie zaczynają chodzić i mówić, równocześnie zaczynają zwiedzać i odkrywać. Od dziecka, zabawa jest naszą życiową pracą, którą wykonujemy z taką żarliwością, na jaką tylko nas stać. Uciążliwe zjawiska edukacji formalnej często prowadzą do kruszenia ducha gry i zabawy. Każdy z nas, czy dziecko, dorosłych, rodzic czy dziadek, wszyscy potrzebujemy zabawy – łącząc kilka pokoleń we wspólnej zabawie można osiągnąć największą przyjemność.
Stworzyłem pierwszy na świecie labiryntu kukurydzy w Pensylwanii w 1993 roku i ponad 400 od tamtej pory. Labirynty w polach kukurydza mogą zapewnić rodzinom smak życia na wsi. Każdy labirynt opowiada historię, a każda uczestnicząca w zabawie rodzina staje się jej bohaterami i przeżywa swoje własne przygody. Kukurydzę uprawia się dla corocznych zbiorów i tak, co roku powstaje nowy labirynt wokół nowej historii. To zachęca rodziny do powrotu regularnie rok po roku i przeżywania nowych przygód. Labirynty na polach kukurydzy również dla mnie są wielkimi wyzwaniami i to nie tylko ze względu na sezonowość tych przedsięwzięć i konieczność przygotowywania nowych projektów, co roku, ale również, dlatego że te labirynty mogą mieć po kila hektarów powierzchni!!
4. Projektujesz różne typy labiryntów: labirynty żywopłotowe, wyżej wspomniane w polach kukurydzy, labirynty lustrzane, labirynty z paneli, sznurka… nawet labirynty laserowe. Które z nich lubisz najbardziej?
W labiryncie, uczestnik zabawy poddany jest przymusowi dokonywania ciągłych wyborów, ma wrażenie zagubienia, w tym czasie towarzyszy mu również dreszczyk emocji związany z odkrywaniem ukrytych niespodzianek oraz dążeniem do celu. To doświadczenie jest ponadczasowe i to dotyczy wszystkich moich labiryntów, czy to żywopłotowych, z paneli, luster, kostki brukowej, kukurydzy czy też strumieni wody. Ta forma sztuki ma swoje reguły, takie jak ułożenie dróg i barier, które w większości przypadków przebiegają równolegle lub jako koncentryczne pierścienie. Ale te kilka ograniczeń jest tylko punktami wyjścia dla ignorowania ich, kiedy projekt tego wymaga. W tej chwili wykonuję wiele labiryntów lustrzanych, zwłaszcza w połączeniu z najnowszymi technologiami, dzięki którym powstają ekscytujące przedstawienia audio-wizualne.
5. Wiem, że projektujesz między innymi w UK, Francji, Włoszech, Holandii nawet w Ameryce Południowej, Indiach, Japonii i Korei Południowej. Praca dla tak różnych ludzi w tak wielu krajach, w różnych kulturach i klimatach musi być niezwykle ekscytująca?
Lubię myśleć, że mam najlepszą pracę na świecie – podróże dookoła świata, spotkania z różnymi osobami i organizacjami, odkrywanie lokalnej kultury we wszystkich jej formach, oraz unikalny wkład twórczy w tę kulturę. Znacznie bardziej satysfakcjonujące jest reagowanie i odpowiadanie na pytania zadane przez zainteresowanych niż, dostarczenie niesprecyzowanych rozwiązań do istniejącego i tętniącego życiem społeczeństwa.
Fascynujące jest również to, że wśród ludzi, których spotykam zaskakująca większość, również uważa, że ma najlepszą pracę na świecie – dla nich! Chwała niech będzie za to, że w naszych czasach istnieje tak wiele przynoszących satysfakcję oraz możliwość dochodu zajęć.
6. Wśród setek realizacji, który z twoich projektów był dla ciebie największym wyzwaniem?
Zapewne poprawna odpowiedz powinna brzmieć „ten, którym zajmuję się w tej chwili”. Jak każdy artysta, zawsze idę do przodu i zapewne, projekty z przed kilku lat teraz zaplanowałbym zupełnie inaczej… Jednak Maze Beatles na Międzynarodowym Festiwalu Ogrodniczym w Liverpoolu w roku 1984, miał 17 m długości, wykorzystaliśmy tam 18 ton stali, a w centrum znalazła się żółta łódź podwodna. To było dość sensacyjne założenie, tak jak labirynt żywopłotowy w Leeds Castle w Anglii i Sigurta Gardens we Włoszech, z których oba mają centralne wieże i podziemne tunele prowadzące do wyjścia. A teraz na wiosnę 2012, moja następna przygoda – Mirror Maze w Tennessee, USA.
7. Czy rozmiar labiryntu ma jakieś znaczenie?
Każdy labirynt powinny być zaprojektowany odpowiednio nie tylko dla swojego położenia, ale także wymagań właściciela, dla docelowej grupy zwiedzających, oraz przeżyć i atrakcji, które mają im być dostarczone. Powinien być także zbudowany w ramach budżetu, jakim właściciel dysponuje, w cenie, jaką jest skłonny zapłacić. Jeśli budżet przypadkowo jest mniejsze lub większe, to jest to tylko jeden szczegół. Czasem projekt woła o znacznie większą powierzchnię w krajobrazie, wtedy wszystkie możliwości powinny zostać rozpatrzone. Innym razem, intymność ludzkiej skali ma kluczowe znaczenie. Jeżeli jednak zdarza się największy, najdłuższy i najszerszy przykład w swoim rodzaju, to oczywiście jest to wspaniała zabawa i możliwość do ustanowienia nowego rekordu Guinnessa!
8. Oprowadziłeś mnie po swoim ogrodzie. Jest dość… specyficzny. Czy możesz nam opowiedzieć o swojej filozofii ogrodniczej?
Myślę, że jestem ogrodnikiem anarchistycznym. Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami trzy hektarowego ogrodu z doskonałym mikroklimatem. Pozornie mój ogród wygląda jak zwykły ogród z drzewami i trawnikami, znamy w nim wszystkie rośliny oraz ich nazwy łacińskie, więc każdy profesjonalny ogrodnik może nas pochwalić. Jednak jest to tak naprawdę miejsce zabaw dla wszystkich zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Mamy tu przestronny trawnikach do biegania, wysokie cedry rzucające cień, labirynt żywopłotowy, piramidy z cisu, labirynt w murawie, huśtawki, basen oraz miejsca na ustawienie dużego namiotu obiadowego. Ponieważ interakcja ze zwierzętami jest tak ważna dla wszystkich grup wiekowych, na terenie mamy też świnie i owce. Każdy lubi głaskanie i karmienia zwierząt, czuję, że zwierzęta i ptaki powinny obfitować w ogrodzie, tak samo jak drzewa, kwiaty i nawierzchni. Mamy dwa psy i kota, i w tej chwili wspaniałe sowy, które zamieszkały w jednym z naszych drzew.
9. Projektujesz labirynty na całym świecie, napisałeś 17 książek o labiryntach. Jesteś także mężem oraz ojcem szóstki dzieci!!! Jak znajdujesz czas na to wszystko?
Żyjemy w świecie perspektyw, a więc też wyboru. Każdy człowiek jest rozdarty pomiędzy robieniem mniejszej liczby rzeczy, ale bardziej szczegółowo, a robieniem czegoś w dużych ilościach, ale mniej skrupulatnie. Myślę, że przez swój temperament jestem stworzony do wykonywania większej ilości pracy bardziej pobieżnie, chociaż z drugiej strony w niektórych aspektach jestem obsesyjne dokładny. Nie mógłbym pracować bez mojej żony Marie, która jest moim doskonałym uzupełnieniem. Jest bardzo praktyczna, ale także ujmująca i ciepła, co jest bardzo potrzebne podczas spotkań z klientami. Nigdy nie dość czasu na wszystko, więc czas spędzany z rodziną musi być dokładnie zaplanowany.
Życie rodzinne i osobiste jest ostatecznie najważniejsze, nadaje sens i cel wszystkiemu, co staramy się robić. Znalezienie szczęścia, spokoju i osobistego rozwoju jest najważniejsze; osobiste spełnienie w dużym stopniu pochodzi od satysfakcjonującego życia oraz dobrze wykonanej pracy.
Marie i ja mam sześcioro dzieci, i na szczęście żadne z niech nie wyraziło jeszcze zainteresowanie projektowaniem labiryntów!! Każde z nich musi odkryć własną drogę życia, muszą dowiedzieć się, kim są i co chcą w życiu robić, i tak właśnie powinno być. Ich samodzielne wybory padają daleko od mojego zawodu, który wypełnia dość szczególny rynek niszowy. A może powinienem powiedzieć rynek „szczelinowy”!
10. Jesteś w trakcie projektowania swojego pierwszego w Polsce labiryntu z żywopłotu. W jaki sposób podchodzisz do pracy w nowych krajach?
Mam nadzieję, że tak! Przybywam z otwartym umysłem, czystą kartką papieru, ołówkiem i gumką! Potrzebny mi jest też aparat fotograficzny.
Jest tak wiele związków, które łączą narody angielski i polski… Nie przeżylibyśmy Bitwy o Anglię bez pilotów polskich myśliwców, o takich rzeczach nie wolno zapomnieć. Dla mnie jest to nowe, ekscytujące wyzwanie, które może być początkiem ciekawej i owocnej współpracy.
11. W lutym odwiedzisz Polskę. Jako gość Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Twórców Ogrodów będziesz opowiadał na Targach Gardenia o labiryntach i ich historii? Czego oczekujesz po spotkaniu z entuzjastami labiryntów w naszym kraju?
Jestem bardzo podekscytowany a jednocześnie zaszczycony, zaproszeniem do udziału w sympozjum na temat gier i zabaw w krajobrazie. Jak zawsze czekam na spotkanie innych, którzy tworzą własne portfolia w różnych dziedzinach sztuki i dziedzinach jej pokrewnych.
Z Adrianem Fisherem rozmawiała Agnieszka Hubeny – Żukowska