Floriada to olbrzymia impreza ogrodnicza odbywająca się w Holandii raz na 10 lat. Od roku 1960 Floriadę organizowały miasta Roterdam, dwukrotnie Amsterdam, Zoetermeer oraz Haarlemmermeer. W tym roku zaszczyt ten przypadł regionowi Venlo, a patronat nad imprezą przyjęła sama królowa Holandii Beatrix. Specjalnie na tę okazję od kwietnia do października 2012 przygotowano 66 hektarowy obszar, z którego 40 hektarów stanowi teren wystawienniczy. Jednak nie tylko sam obszar Floriady robi olbrzymie wrażenie. Cała infrastruktura i logistyka została zaprojektowana tak, aby teren mogły odwiedzić bagatela 2 miliony osób! Wokół terenów wystawowych przy autostradzie zorganizowano olbrzymie parkingi, z których specjalnymi autobusami zwiedzający zawożeni są w pobliże wejścia głównego. Przestrzenie są tak olbrzymie, że sam tranzyt autobusem trwa ponad 10 minut. Na terenie wystawy zresztą wszystko jest duże i przestronne. Aby urozmaicić teren wystawowy posadzono tu 1,8 miliona roślin cebulowych, 18 000 krzewów, 190 000 roślin wieloletnich, 15 000 krzewów żywopłotowych, 5000 krzewów róż oraz 3 000 drzew. Specjalnie na wystawę zbudowano także 2 olbrzymie budynki w tym Villę Florę, która mieści w sobie największą wystawę roślin pokojowych w Europie. Nad terenem targów zbudowano nawet kolejkę górską, która oczywiście jest największą w Holandii. Jest w stanie przewieźć 4000 pasażerów w ciągu godziny i łączy ze sobą najdalej oddalone części Expo.

Pod względem organizacji, nakładu finansowego oraz nakładu pracy Floriada niezaprzeczalnie robi olbrzymie wrażenie. Jak jednak postrzegana jest s ama wystawa oczami zwiedzających? Ze względu na trudną zimę niestety komentarze nie były pochlebne. Dużo roślin przemarzło, bardzo mało kwitło w okresie wiosennym. Ze względu na zimną wiosnę rośliny zaczęły rozrastać się dużo później niż w poprzednich latach. Wiosna była zimna i mokra. Kiedy odwiedzałam wystawę w czerwcu rośliny nadal nie robiły piorunującego wrażenia. Widać było, że część z nich została dosadzona w późniejszym terminie. Na wystawie można było oglądać zieleń wchodzącą w skład całego kompleksu – fragmenty lasu, duże połacie trawników, ozdobne zieleńce i przestrzenne rabaty bylinowe przypominające łąki kwietne. Oglądać można też zieleń towarzyszącą pawilonom indywidualnych wystawców oraz kilkunastu Państw. Część z tych założeń było bardzo ciekawych jak chociażby niewielki ogródek fundacji promocji ogrodów holenderskich (Stichting Tuinpromotie Nederland), czy ogród zrównoważony (Duurzame tuin van NL Label). Estetycznie został wykonany również ogród przedstawiany przez Chiny.

Samo przygotowanie terenu, infrastruktura oraz budownictwo z pewnością robiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Floriada pochwalić się może bardzo ciekawą architekturą niektórych pawilonów chociażby restauracji Aquapavilion czy niesamowitego budynku niderlandzkiego rządu – My Green World. Budowla ta przypomina kształtem olbrzymie ziarnko fasoli. Wykonana została z konstrukcji drewnianej oraz licznych warstw płyt drewnianych pomalowanych na intensywnie pomarańczowy kolor. Również Belgia przedstawiła ciekawe rozwiązanie swojego stanowiska wznosząc budowlę wpisaną w bogato obsadzone roślinnością sztuczne wzniesienie. Jego zbocza stanowią zarówno ściany jak i zadaszenie budynku we wnętrzu, którego kryje się oraz niewielkie cafe. Hiszpania przedstawiła bardzo prostą a zarazem oryginalną budowlę, jednak zabrakło wokół niej zieleni, po którą większość ze zwiedzających tu przyjechała. Niestety wielu wystawców chyba zapomniało, że jest to Floriada – wystawa ogrodnicza, i koncentrując się na promocji kraju, czy też produktu zupełnie pominęli kwestie zieleni. Pawilony niektórych krajów bardziej przypominały lokalne kramiki gdzie kupić można było koraliki, kilimy, biżuterię oraz pamiątki. Pozostawiając wrażenie niedbalstwa i lekkiego kiczu. Niestety nisko oceniam tę część wystawy nazwaną World Show Stage. Według mnie dużo lepiej wypadły stoiska szkółkarzy oraz pawilony producentów warzyw i owoców mieszczące się w sektorze Education & Innovation. Można było zobaczyć tu różne ciekawe gatunki i odmiany nie tylko roślin ozdobnych, ale także owocowych, warzyw, a nawet grzybów. Miłym akcentem była też degustacja różnorodnych odmian jabłek, gruszek, papryki oraz pomidorów.
Floriada jest bardzo ciekawym miejscem, w którym można spędzić miło czas zwłaszcza, jeżeli pogoda dopisze. Podczas mojego pobytu niestety cały czas padało. Jest to miejsce edukacji przyrodniczej dla dzieci, miejsce pełne ciekawostek i innowacji technicznych. Zdecydowanie na wystawie tej nie znajdziemy jednak ładnych ogródków pokazowych (z wyjątkiem kilku) czy nowych ciekawych nasadzeń roślinnych. Tak jak mówiłam ogólna zieleń robiła względnie dobre wrażenie jednak prawie wszędzie powtarzały się te same kompozycje z traw ozdobnych, czosnków, szałwii i rozchodnika. Miejscami pojawiały się również maki. Rozmawiałam ze zwiedzającymi oraz osobami, które zdążyły odwiedzić Floriadę w tym roku i dochodzę do wniosku, że jest to ciekawa wystawa jednak wymagający ogrodnik może się nieco zawieść. Wybierając się do Holandii na tegoroczna wystawę radzę zaplanować również kilka innych punktów do zwiedzania. Sama Floriada może być dla niektórych rozczarowaniem.
Tekst i fot. Agnieszka Hubeny – Żukowska