Projektanci zieleni mając w miastach tak ograniczone możliwości zaczęli zastanawiać się nad wykorzystaniem przestrzeni, której człowiek właściwie nie użytkuje, a której w mieście jest bardzo dużo! To powierzchnie pionowe. Ściany, mury i elewacje budynków. Olbrzymie połacie, na których rośliny odpowiednio dobrane i posadzone mogą czuć się znakomicie. Zieleń na ścianach kojarzy się większości z nas z pnączami. Rośliny te w zależności od gatunku owijają się lub czepiają wąsami czy też ogonkami liściowymi wokół podpór. Inne dzięki korzonkom przybyszowym i przylgom potrafią wspinać się bezpośrednio na powierzchniach pionowych takich jak mury czy ogrodzenia drewniane. Pnącza na ścianach właściwie nikogo nie dziwią, mają swoich sprzymierzeńców, mają też, raczej niesłusznie przeciwników. Ja chciałam jednak skupić się dzisiaj na nieco innych „zielonych ścianach” – tak zwanych ogrodach wertykalnych. Od kilku lat coraz popularniejsze jest obsadzanie ścian we wnętrzach oraz na elewacjach zewnętrznych zupełnie inną roślinnością. Sadzone są, bowiem nie tylko byliny, ale i krzewy, które spotykamy, na co dzień w naszych ogrodach. Można powiedzieć, że prekursorem tych zadziwiających rozwiązań jest Patrick Blanc francuski botanik, który inspirację do swych prac znajduje w tropikalnych lasach. Zdawać by się mogło, że sadzenie roślin na pionowych ścianach wymaga skomplikowanych rozwiązań.

Okazuje się jednak, że rozwiązanie jest bardzo proste. Patrick Blanc wybitny botanik, miłośnik podróży, odkrywca wielu nowych gatunków roślin oraz artysta obserwując przez kilkanaście lat rośliny, które rosną w ekstremalnych warunkach doszedł do kilku wniosków. Po pierwsze rośliny nie potrzebują do życia gleby. Radzą sobie bez niej całkiem dobrze, jednak pod warunkiem, że mają dostęp do wody bogatej w składniki pokarmowe. I nie jest to wielkim odkryciem, bowiem o uprawach hydroponicznych – bez użycia podłoża, wspominał już w swoich pamiętnikach z podróży do Chin Marco Polo. W przyrodzie naturalnie występują miejsca, w których rośliny rosną pomimo braku podłoża. Takimi miejscami są na przykład skaliste wodospady, brzegi górskich rzek i strumieni, nadmorskie klify, groty i jaskinie oraz pełne epifitów lasy tropikalne. We wszystkich tych miejscach występuje niewiele podłoża, ale dużo wilgoci. Z drugiej strony botanik skupił się na mniej naturalnych przestrzeniach takich jak ruiny starożytnych miast, porośnięte mchem dachy czy rosnące w spękaniach murów samosiewy. Na podstawie tych spostrzeżeń opracował własny system sadzenia roślin na ścianach. Bardzo prosty, ale skuteczny. Otóż Pan Blanc założył, że na ścianie w pierwszej kolejności powinna znaleźć się płyta z PVC, która zapewnia konstrukcji sztywność oraz ochroni ścianę budynku przed wilgocią. Następnie do PVC przytwierdza się dwie warstwy filcu, który nie ulega rozkładowi, pozwala roślinie zakorzenić się i rozprowadza równomiernie wodę. W zewnętrznej warstwie filcu nacina się kieszonki, w których umieszcza się nasiona, sadzonki lub gotowe rośliny. Dzięki systemowi automatycznego nawadniania, który dostarcza roślinom wody oraz potrzebnych składników pokarmowych w ciągu kilku sezonów ściana całkowicie pokrywa się zielenią. Patrick Blanc zajmuje się głównie dużymi projektami. Jego prace można zobaczyć we Francji, USA, Australii, czy Japonii. Między innymi w, a raczej na, ambasadzie Francji w New Delhi, Parlamencie Europejskim w Brukseli, czy placu w Santa Cruz na Teneryfie. Wertykalny ogród autorstwa Patricka Blanca można oglądać również w Polsce, w Gdańsku w Centrum handlowym Galeria Przymorze. Jego śladami idą jednak również projektanci ogrodów przydomowych. Na wystawach ogrodniczych można oglądać coraz więcej ogrodów wertykalnych będących urozmaiceniem małych przestrzeni na przykład na balkonach czy tarasach. Ciekawe kompozycje proponowane są również do niewielkich przedogródków budynków szeregowych. Wszędzie tam gdzie jest mało miejsca na standardowe kwietniki, ogrody wertykalne robią furorę. Dzięki temu, że zajmują tak niewiele przestrzeni w poziomie, często zastępuje się nimi na przykład żywopłoty. Na ich miejsce możliwe jest, bowiem wprowadzanie mnóstwa ciekawych roślin o barwnych liściach i kolorowych kwiatach. Mnie bardzo spodobały się również wertykalne ogródki warzywne, które umożliwiają uprawę różnorodnych odmian warzyw liściastych, sałat oraz ziół. Ogrody wertykalne dają możliwość komponowania niezwykłych wielobarwnych, żywych kilimów, które są również doskonałym rozwiązaniem dla osób starszych, ponieważ aby pielęgnować taki ogród nie trzeba się schylać. Sekretem ogrodów wertykalnych jest jednak nie tylko samo podłoże i nawadnianie, ale również odpowiedni dobór roślin. W pierwszej kolejności rośliny muszą znosić warunki mikroklimatyczne panujące na ścianach – słońce, wiatr i deszcz mogą dać się we znaki roślinom posadzonym na elewacjach. Po drugie rośliny muszą mieć podobne wymagania siedliskowe powinny też być dobrane tak, aby rosnąc koło siebie nie konkurowały ze sobą o światło i wodę. Dopiero na trzecim miejscu znajduje się problematyka kompozycji roślin, które, tak jak w zwykłym ogrodzie mogą mieć różne wysokości oraz kolory i wielkości liści. Do sadzenia na ścianach, w zależności od ich umiejscowienie – ściany wewnątrz budynków lun zewnętrzne elewacje, oraz od wysokości i nasłonecznienia nadają się różne gatunki roślin. W naszym klimacie na elewacjach zewnętrznych stosowane są między innymi różne gatunki roślin skalnych, paprocie, niskie trawy ozdobne, a także niewielkie krzewy. Wielobarwne, trójwymiarowe kompozycje tworzone są między innymi z bergeni, żurawek, irysów, rozchodników, wilczomleczy, szałwi, hortensji, kaliny i wielu, wielu innych gatunków. Sekretem jest oczywiście odpowiednie odżywianie roślin oraz w przypadku krzewów ich przycinanie. Metr kwadratowy zielonej ściany nie powinien ważyć więcej niż 30 kg, dlatego ważne jest cięcie krzewów tak, aby były zwarte.

Zielone ściany są na pewno przyszłością miast. Dzięki nim możemy wprowadzić do naszych szarych, zatłoczonych i zadymionych przestrzeni więcej koloru oraz, co najważniejsze, więcej Świerzego powietrza. Temat ogrodów horyzontalnych w naszym kraju jest na razie czymś nowym, a nawet egzotycznym. Mam jednak nadzieję, że za przykładem ogrodów wertykalnych w innych miastach europejskich również u nas pojawią się zielone ściany.
Tekst i zdjęcia Agnieszka Hubeny-Żukowska