Tym razem podczas moich ogrodowych podróży odwiedziłam hrabstwo Surrey. W tej części Wielkiej Brytanii jest mnóstwo ciekawych ogrodów do podziwiania i podczas krótkiego pobytu naprawdę ciężko jest zdecydować, który z nich wybrać. Zdecydowałam się na Loseley Park głównie, dlatego że jest to duży kompleks ogrodów składający się z kilku wnętrz. Miałam nadzieję na sporo wrażeń i się nie zawiodłam.
Posiadłość Loseley swą historią sięga XVI wieku, kiedy to została zakupiona przez ówczesnego szeryfa hrabstw Surrey i Sussex – Sir Christophera Morea. Korzystając z materiałów z oddalonych o 10 mil ruin starego klasztoru Cystersów, jego syn Sir William More rozpoczął budowę domu. Przepiękny pałac, który przez ponad 500 lat pozostaje w rękach tej samej rodziny, można podziwiać do dziś dzień. Sama zabudowa jest bardzo ciekawa, ale mnie oczywiście ciągnęło do ogrodów, które wcale nie były widoczne od strony budynku. Pałac znajduje się, bowiem po środku pięknego parku, ogrody natomiast za wysokimi murami z cegły. Dopiero z lotu ptaka można by było zobaczyć cały geometryczny układ olbrzymich ogrodów, który bazuje na oryginalnym projekcie ogrodu zaprojektowanego przez Gertrudę Jekyll. Od jej czasów wiele się tu jednak zmieniło. Ogrodnicy starają się zachować charakter starego ogrodu, z drugiej jednak strony posiadłość i same ogrody muszą na siebie zarabiać, a więc spełniać wymagania zwiedzających. Całość założenia ogrodowego zamknięta jest w prostokąt z trzech stron otoczony wysokimi murami. Czwartą granicę tworzy fosa. W środku znajduje się kilka wnętrz ogrodowych, z czego jedno jest ciekawsze od drugiego. Wchodząc główną bramą wejściową znajdującą się tuż przy pałacu natkniemy się na przepiękne glicynie, które zajmują prawie całą ścianę. Sam mur jest wiekowy, bo powstał w czasie budowy pałacu. Jednak olbrzymie glicynie są również bardzo stare – mają ponad 200lat!

Pierwszym wnętrzem, do którego wchodzimy jest ogród różany z centralną altaną znajdującą się na przecięciu alejek ogrodowych. Poszczególne różanki otoczone są niskimi obwódkami z bukszpanu i wypełnione ponad 1000 krzewów angielskich róż. Ogród różany w Loseley jest bardzo ciekawy zwłaszcza w miesiącach letnich, kiedy kwitną i pachną wszystkie róże. W czasie, kiedy zwiedzałam ogród róże niestety nie były jeszcze w pełnej krasie. Mimo to zachwyciła mnie kondycja samych krzewów. Główny ogrodnik poinformował mnie, bowiem, że w ogrodzie nie używa się żadnych środków chemicznych. W zamian dużo uwagi poświęca się samemu podłożu. Co roku dodaje się w całym ogrodzie świeży kompost tak, aby rośliny były silne i same mogły dawać sobie radę z chorobami i szkodnikami. Odmiany róż, które nie są w stanie utrzymać się w ogrodzie są po prostu zastępowane innymi.
Główna, najszersza ścieżka tworzy także główną oś założenia oraz oś widokową. Po jej dwu stronach rozłożone są kolejne wnętrza ogrodowe wydzielone wysokimi żywopłotami z cisu.

Tuż za ogrodem różanym znajdują się dwa kolejne wnętrza. Po lewej stronie jest olbrzymi i dość nietypowy ogród ziołowy. Pod murem znajduje się szklarnia, w której wysiewane są wszystkie rośliny jednoroczne potrzebne do uzupełniania nasadzeń. Kwadratowa przestrzeń tej części ogrodu podzielona jest geometrycznie na kilkanaście rabat, które z kolei podzielone są na cztery strefy. W każdej z nich uprawiane są rośliny używane w kuchni, medycynie, gospodarstwie domowym oraz do dekoracji i florystyki. Zioła i kwiaty nie są tu posadzone w liniach, czy ograniczonych grupach. Razem całkowicie wypełniają mieszaniną kształtów, kolorów i zapachów całą przestrzeń tworząc niezapomniany obraz. Dotąd nie widziałam tak bardzo kolorowego i ozdobnego ogrodu ziołowego.
Obok wnętrza z ziołami znajduje się ogród kwiatowy, który też ma dość nietypową formę. Główne dróżki przecinają wprawdzie ogród w jego centrum jednak najbardziej atrakcyjne ścieżki znajduje się wzdłuż obwodu kwadratowego wnętrza. Dla podkreślenia ich wagi zostały obsadzone szpalerami strzyżonych grusz. W centrum znajduje się niewielki kwadratowy trawniczek natomiast pozostała część powierzchni całkowicie zasłonięta jest gęstwiną roślin. Są tu zarówno krzewy i byliny jak i rośliny jednoroczne. Podczas mojej wizyty niewiele roślin jeszcze kwitło jednak olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie strzyżone grusze, faktura i zieleń liści oraz czerwień olbrzymich maków.
Następnym wnętrzem, do którego docieramy poprzez główne wyjście z ogrodu kwiatowego jest organiczny ogród warzywny. Oczywiście jest on pełen przeróżnych warzyw oraz krzewów owocowych. Bardzo ciekawa jest również niewielka alejka z leszczyny. Mnie najbardziej urzekły różnego rodzaju domki i karmiki dla ptaków. W ekologicznym ogrodzie musi być dla nich miejsce, ponieważ to właśnie one wspomagają walkę ze szkodnikami.
Przechodząc do równoległego wnętrza trafiamy do zaskakującego ogrodu. Jest to „Ogród biały”, który powstał stosunkowo niedawno na potrzeby odbywających się w pałacu imprez ślubnych. W centrum ogrodu znajduje się prostokątny zbiornik wodny z fontanną. Wewnątrz ogrodu usytuowano pawilony przykryte białymi, płóciennymi zadaszeniami, a cały ogród wypełniony jest roślinami o białych kwiatach i biało-zielonych liściach. Wydaje się jakby ogród pękał w szwach tak dużo jest tu różnorodnych gatunków i odmian. Ogród wygląda jakby był tu od wieków, a ma zaledwie kilka lat!
Moją wyprawę do Loseley Park uważam za bardzo udaną. Zobaczyłam niezwykle piękne ogrody z mnóstwem ciekawych rozwiązań oraz zaskakujących zestawień gatunkowych. Uwielbiam podróże, które przysparzają nie tylko atrakcji, ale dają też olbrzymią ilość pomysłów do moich kolejnych projektów. W końcu człowiek uczy się całe życie.

Tekst i fot. Agnieszka Hubeny – Żukowska