Kolejne Chelsea Flower Show za nami. Jak co roku była to niezapomniana impreza. Pojawili się wspaniali goście, zostały rozdane medale, polał się markowy szampan. Jak co sezon projektanci nie szczędzili nam wrażeń i niespodzianek. W prasie i telewizji pojawią się teraz bogato ilustrowane informacje na temat tegorocznych trendów i nowości… Niektóre z nich, jako hity jednego sezonu szybko zejdą ze sceny, inne zagoszczą na niej nieco dłużej podnosząc średnią sprzedaży wybranych produktów… Są jednak i takie trendy, które nawet po kilku latach po swym debiucie na Chelsea utrzymują się na deskach wystawowej sceny i co roku powracają, jako rozwiązania sprawdzone, skuteczne i lubiane. Tak, więc nie piszę dziś o tym, co nowe i przełomowe, bo o długo oczekiwanym złotym medalu Diarmuida Gavina wspominałam już w zeszłym wydaniu. Dzisiaj chciałabym pokazać, że wystawowe ogrody Chelsea Flower Show to nie ogrody jednego dnia, czy ściślej mówiąc jednego tygodnia, bo tyle trwa wystawa, a pole doświadczalne, które przyczynia się do długotrwałych zmian w sposobie myślenia o naszych ogrodach przydomowych.

Podsumowując ostatnie lata na Chelsea pojawiło się kilka trendów, które w taki czy inny sposób wpływają na wygląd prezentowanych obecnie ogrodów. Niewątpliwie głównym z nich jest ekologia. Moda na wykorzystywanie wody opadowej, energii słonecznej oraz materiałów z recyklingu weszła kilka lat temu i obecnie jej skutki możemy oglądać właściwie w każdym projekcie. W większości z nich niewielka przestrzeń ogrodowa jest wykorzystana do granic możliwości. W kilku tegorocznych ogrodach oprócz standardowego zastosowania roślin na rabatach oraz w donicach pojawiły się zielone dachy i zielone ściany. Mogli się nimi poszczycić twórcy między innymi ogrodów „RBC New Wild Garden” „The Beautiful Paradise” oraz „A Monaco Garden”. Takie rozwiązania nie są nowością, sprawdzają się jednak w małych przestrzeniach i pomału wkraczają do naszych ogrodów przydomowych. Aby powiększyć przestrzeń życia dla roślin również ścieżki ogrodowe i tarasy uległy modyfikacjom, oderwały się od ziemi przeistaczając się w unoszące się wstęgi i platformy, spod których wylewa się zieleń. Diarmuid Gavin zaproponował unosząca się ścieżkę z metalu a Ann-Marie Powell dukt z jakby rzuconych nad powierzchnię ziemi i wody czerwonych platform przypominających płaskie kamienie. Również sposób sadzenia roślin ulega zmianom i z radością mogę stwierdzić, że unikane w naszych ogrodach przydomowych drzewa w tym roku znalazły się w prawie każdym ogródku pokazowym. Były to albo odmiany o niewielkim wzroście albo rośliny formowane, często drzewa owocowe: jabłonie, grusze lub morwy. Rabaty obsadzane są w ostatnich latach bardzo gęsto i coraz częściej nie są to nasadzenia jednogatunkowe. Sadzone są, niczym łąka kwietna, łany wieloodmianowych mieszanek bylin.

Jest to genialne rozwiązanie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że w ten sposób możemy zapewnić nawet w niewielkim ogrodzie ciekawy efekt przez długie miesiące. Ponadto w takiej gęstwinie kwiatów i liści trudno dopatrzyć się roślin niechcianych popularnie nazywanych przez nas chwastami. Takie rozwiązanie jest, zatem nie tylko efektowne, ale i wygodne. W tym roku ogrody wystawowe wypełniane były właśnie takimi kompozycjami. Zmienny był oczywiście dobór roślin. Jednak zasada pozostała ta sama. Wielogatunkowo, gęsto i kolorowo. Tegoroczne ogrody to esencja tego, co nieśmiało wkraczało do ogrodów przydomowych przez ostatnich kilka sezonów. Coraz mniej widuje się tutaj ascetycznych wnętrz wypełnionych jedynie małą architekturą. Jest ona oczywiście bardzo ważna. Nie dominuje już jednak nad całym założeniem, stanowi doskonałe tło dla barwnego przedstawienia. Dominować zaczęła, bowiem zieleń, która przepięknie równoważona jest z pomysłowymi altanami, prostymi murami oraz ciekawymi nawierzchniami. Byliny wróciły do łask i w akompaniamencie drzew i krzewów wypełnia wszelkie wolne przestrzenie i szczeliny pomiędzy nawierzchniami. Altany ogrodowe są coraz mniej zabudowywane, powstają przejrzyste, lekkie konstrukcje z drewna i stali, które umożliwiają podziwianie ogrodu z każdej strony. W zdawałoby się tradycyjnym ogrodzie kuchennym projektantka Bunny Guinnes zastosowała na przykład szklaną podłogę balkonu. Te nowatorskie rozwiązanie wprowadziło do jej projektu niesamowitą lekkość oraz nutkę nienachalnej nowoczesności. W zapomnienie odeszły za to wymagające dużo pielęgnacji, a przede wszystkim wody trawniki.
Ekologia na scenie Chelsea Flower Show jawi się w formie przepięknych ogrodów pełnych nie tylko kolorowych kwiatów, ale także krzewów i drzew owocowych, ziół, warzyw oraz pszczół i motyli. Miejmy nadzieje, że takie ogrody zawitają również w naszych przestrzeniach przydomowych.
Tekst i fot. Agnieszka Hubeny – Żukowska