Ze względu na duży obszar którym dysponują organizatorzy, inaczej niż w Chelsea, ta wystawa miała bardziej charakter rodzinnego festynu. Można tu było podziwiać zarówno, najbardziej interesujące nas, przykłady rozwiązań projektowych jak i same rośliny, sprzęt ogrodniczy, pokazy florystyczne oraz tegoroczną nowość – obsadzenia sezonowe kwietników. Ponadto w trakcie trwania wystawy miały tu miejsce różnego rodzaju konkursy, a zwiedzający ucztowali rozkładając koce i kosze piknikowe na słynnych angielskich trawnikach.
Tegoroczna wystawa mogła zadowolić nawet najbardziej wyszukane gusta. Projektanci przedstawili bowiem zarówno ogrody nowoczesne jak i klasyczne, a i na ogródki warzywne również znalazło się miejsce. Dodam, że potocznie nazywane warzywniaki można było oglądać zarówno w wersji wiejskiego bogactwa kwiatów jak i miejskiego minimalizmu.
Przykładem ogrodu współczesnego może być „The Adlington Relax and Reflekt Garden”, który zainspirowany został, jak mówi jego autor, nowym stylem życia. I okazuje się, że nie ludzi młodych, a tych powyżej 55 lat! Co ciekawsze ogród przedstawiony na wystawie, zaraz po niej „trafił na swoje miejsce” – został w całości przeniesiony do Sandbach, gdzie znajduje się zespół budynków, dla których ogród został zaprojektowany. Cała koncepcja ogrodu została pomyślana tak, aby na wspólnej dla mieszkańców przestrzeni powstały wnętrza do cichego odpoczynku i relaksu wśród roślin. Odrobinę prywatności, w tej publicznej przestrzeni, zapewniają zarówno ażurowe ściany wnętrza jak i różnorodne formy roślinne. Od strony kompozycyjnej architektura jest przedstawiona raczej w sposób prosty i czysty, natomiast ogród jest pełen różnorodnych kontrastów, które nadają mu pewnej dynamiki. Zastosowano tu bowiem bardzo modne w tym sezonie kolory: biały – w formie architektury ogrodowej, zielony w postaci roślin oraz czerwony – jako dodatki: miękkie poduchy oraz kwiaty. Inny kontrast, którym posłużył się projektant to zestawienia strzyżonych brył żywopłotów oraz zwiewnych traw i delikatnych kwiatostanów krwawnika oraz krokosmi. Całe założenie ogrodowe przedstawia się bardzo ciekawie i elegancko, a projektant za swój pomysł wyróżniony został srebrnym medalem w kategorii Show Gardens.
Wspomniane przeze mnie ogródki warzywne – cóż za bogactwo form i kolorów. Zdawałoby się tak przyziemny i nieciekawy temat. A jednak! Już od kilku lat wzrasta zainteresowanie właścicieli ogrodów – tych dużych i małych, „uprawą” warzyw. Może uprawa to zbyt wygórowane określenie, jednak każdy z nas lubi świeży szczypiorek, marchewkę czy rzodkiewkę zerwaną prosto z grządki… a do tego kilka truskawek… o tym marzą nie tylko dorośli ale i dzieci! Na wystawie w Tatton można było podejrzeć kilka ciekawych rozwiązań takich niedużych „warzywniaków: i to zarówno w wersji ogrodu wiejskiego jak i małej przestrzeni ogródka miejskiego. Można było nawet podziwiać wiecznie zieloną – bo ceramiczną kapustę, która dumnie spoczywała wśród swojego pierwowzoru: główek kapusty białej. Ogród miejski został założony nieco inaczej bo w wielobarwnych skrzyniach, w których przepychały się równie kolorowe odmiany warzyw liściastych. Czy to dla ozdoby, czy do kuchni? Całość wyglądała bardzo świeżo, apetycznie i ciekawie. Doskonałe rozwiązanie zwłaszcza dla rodziny z dziećmi.
Na wystawę trzeba było poświęcić cały dzień i oczywiście nikt tego nie żałował. Prawie wszystkie przedstawione na wystawie ogrody jakby szeptały do nas: „usiądź i odpocznij”. Gdzie nie spojrzeliśmy tam kusiły nas wygodne ławy i fotele obłożone miękkimi poduchami… a to wszystko jakby utulone delikatnym kocykiem z zwiewnych traw i pachnących kwiatów… To dowód na to, że ogródki sielskie zdecydowanie przeżywają swój renesans, a jednocześnie można by rzec ciągle się rozwijają. Bo nie są to już ogrody charakterystyczne dla ogrodów wiejskich XIX czy XX wieku, a raczej ich przekształcenia dostosowane do naszych współczesnych gustów. Najpopularniejsze kolory tegorocznej wystawy to róże i fiolety w wersji pastelowej i tej bardzo intensywnej wręcz krzyczącej swą ostrością.
Wystawa w Tatton to światowej klasy impreza rodzinna, tu można było spokojnie oglądać pomysły projektantów, pić angielską herbatkę i odpoczywać na nisko strzyżonym trawniku. Jest to zdecydowana przewaga tej imprezy nad bardziej znaną wystawą Chelsea Flower Show, która odbywa się w Londynie. Z drugiej jednak strony można tu było czuć niedosyt w postaci mniejszej ilości ogrodów pokazowych no i światowych sław, które chętniej pokazują swoje projekty w Londynie. Dla każdego jednak coś dobrego. Z dziećmi, bardziej spokojnie i rekreacyjnie – zapraszam do Tatton. Zawodowo i hobbystycznie, zobaczyć propozycje projektantów – zdecydowanie bardziej polecam Chelsea.