Claude Monet urodził się w Paryżu w roku 1840 jako syn sklepikarza. Przyszłość młodego Claude była zaplanowana przez ojca, który chciał, aby syn przejął rodzinny interes. Monet miał jednak inne plany – chciał zostać malarzem. Na początku szło mu całkiem nieźle – zarabiał malując karykatury, jednak w późniejszym czasie pojawiły się problemy finansowe. Monet, jako twórca nie miał łatwo, żył w czasach sławnych malarzy: Renoira, Maneta, Degasa, Sisleya, Cezanne i van Gogha. Z wieloma z nich przyjaźnił się, razem wyjeżdżali w plener i malowali to, co inspirowało ich najbardziej, architekturę i krajobrazy w zmieniającym się oświetleniu, „łapali uciekające chwile”… Była to w owych czasach fanaberia i rzecz niezrozumiała, bowiem ówcześni malarze korzystali jedynie ze sztucznego oświetlenia. Monet wraz z Renoirem stworzyli również nowy kierunek w malarstwie – impresjonizm, którego nazwa pochodzi od tytułu jednego z obrazów Moneta: „Impresja, wschód słońca”.
W roku 1867 urodził się syn Moneta – Jean, jednak artysta borykał się w tym czasie z problemami finansowymi, co doprowadziło go nie tylko do załamania psychicznego, ale również do prób samobójczych. W roku 1870 Claude Monet poślubił Camille Doncieux. Wraz z żoną i synem zaczęli podróżować, dzięki sprzedaży obrazów polepszyły się też ich poziom życia. Radość nie trwała jednak długo, bo w cztery lata później sytuacja finansowa ponownie uległa pogorszeniu, artysta wydawał wszystkie pieniądze na leczenie swojej ukochanej żony, która mimo to zmarła w roku 1879. Monet pozostał sam, bez pieniędzy w głębokiej depresji i z dwoma synami na utrzymaniu. I właśnie w tym, zdawałoby się beznadziejnym momencie jego życia następuje zwrot. W 1892 roku artysta poślubia żonę swego zmarłego przyjaciela Alice Hoschedé. Nowożeńcy zamieszkali wraz z ośmiorgiem dzieci (dwójką Moneta i szóstką Alice) w wynajmowanym mieszkaniu w Poissy. Było im ciasno i nadal nie mieli pieniędzy. Będąc blisko dna Claude Monet podejął życiową decyzję, postanowił, że wsiądzie do pociągu i nie wróci dopóki nie znajdzie nowego domu dla swojej rodziny. Był zdeterminowany, ponieważ szukał nie tylko taniego miejsca zamieszkania, ale również miejsca gdzie mógłby tworzyć. W maju 1883 roku niewysoki, skromnie ubrany mężczyzna wsiadł do pociągu i ruszył w poszukiwaniu domu. Wysiadł w Giverny, które w owych czasach było niewielką podparyską miejscowością położoną nad malowniczą rzeką Epte. Monet zawsze zafascynowany był wodą, więc kiedy za oknem oprócz meandrującej rzeki dostrzegł kwitnące jabłonie postanowił wysiąść i szukać szczęścia. Okazało się, że gospodarstwo otoczone hektarowym sadem czeka właśnie na dzierżawcę. Zachwycony Monet nie zastanawiał się długo, wydzierżawił dom wraz z ziemią i sprowadził tu swoją liczną rodzinę. Znaczące jest to, że jego przygoda z ogrodem, jego późniejszą pasją, zaczyna się równo w połowie życia malarza. Monet przeprowadzając się do Giverny miał 43 lata. Dokładnie 43 lata później zmarł.
Pierwsze lata na wsi to lata ciężkiej pracy fizycznej. Artysta chcąc utrzymać rodzinę całymi dniami uprawiał warzywa, w czym pomagały mu dzieci. W wolnych chwilach, głównie wieczorami malował obrazy, które zaczęły sprzedawać się coraz lepiej. Na początku w swym nowym ogrodzie nie wprowadzał dużych zmian jednak, gdy po kilku latach udało mu się kupić dom i ziemię zakasał rękawy i zaczął tworzyć swój wymarzony ogród. Części ogrodu powstawały etapami w ciągu ponad 30 lat. Monet zainteresował się botaniką, zaczął czytać książki i artykuły dotyczące hodowli i uprawy roślin. „Wszystkie pieniądze wydaję na ogród” – narzeka, z drugiej jednak strony do swego marszanda pisze „Teraz jestem we właściwym miejscu. Potrafię uchwycić kolor”. Jego pierwszą radykalną zmianą było wycięcie świerków wzdłuż centralnej aleji. Zajęło mu to jednak trochę czasu gdyż Alice, jego druga żona, nie zgadzała się na ich wycięcie. Artysta dążąc do uzyskania bardziej nasłonecznionych rabat użył fortelu. Na początku podkrzesał dolne gałęzie drzew, – czemu żona nie była przeciwna, następnie obciął drzewom wierzchołki… Przy powstałych palach posadził róże pnące. Nie ośmielił się zupełnie usunąć „drzew” gdyż Alice przypominały one zmarłego syna. Po śmierci żony, kiedy malarz swobodnie mógł pozbyć się słupów nie uczynił tego, bo przypominały mu nie tylko syna, ale również ukochaną. W ciągu następnych lat korzenie drzew zbutwiały i podpory róż zaczęły się przewracać. Dla pamięci żony Monet w ich miejsce postanowił ustawić metalowe łuki, po których dalej mogły piąć się róże. Z roku na rok malarz stawał się coraz lepszym ogrodnikiem, jego sytuacja finansowa była już dobrze ugruntowana, Monet zatrudnił 6 ogrodników, sprowadzał nasiona roślin z ogrodów botanicznych, kupował rośliny nie tylko we Francji i Anglii. Piwonie i lilie wodne sprowadzał z Japonii. Malował swój ogród kwiatami niczym farbami swoje obrazy. Fascynował go kolor. Rabaty wypełniał nieregularnymi plamami roślin, czasami były monochromatyczne, czasami wręcz przeciwnie pełne kontrastów, zawsze jednak zaplanowane tak, aby były interesujące o każdej porze roku. Wiosną kwitły tulipany, bratki, niezapominajki i żonkile, latem jego ukochane irysy, róże, piwonie, różnokolorowe maki, gladiole i ostróżki. Jesień to czas dalii, słoneczników, astrów i zmieniających kolor liści drzew i krzewów. Rankami Monet przemierzał alejki ustawiając sztalugi by malować kilka obrazów na raz. Uwielbiał pokazywać ten sam motyw w różnym świetle, o różnych porach dnia. Po kilku latach udało mu się dokupić sąsiadującą działkę leżącą tuż za nieistniejącą już linią kolejową. Po uzyskaniu zgody na zmianę biegu płynącej tam rzeczki malarz zbudował staw, wzorując się Japońskimi drzeworytami zaprojektował słynny most i obsadza go glicyniami. W tym czasie zafascynowała go kultura kraju, który po wiekach izolacji właśnie otwierał się na świat. Posadził lasek bambusowy, a staw wypełnił liliami wodnymi. Jako ogrodnik miał również swoich przeciwników – mieszkańców wsi, którzy obawiają się, że te „dziwne rośliny” zatrują wodę w okolicy. Monet nie baczył jednak na te przeciwności losu, szukał rady u hodowców roślin wodnych, a staw i lilie stały się jego obsesją. Godzinami potrafił wpatrywać się w odbicia kwiatów w wodzie oglądać liście poruszające się na wietrze i podziwiać ich zamykające się o zmierzch kielichy. W tym czasie mostek japoński namalował 45 razy, a kolekcja obrazów lilii wodnych to jedyne 250 płócien!!! Coraz bardziej zafascynowany kolorem i światłem malował impresjonistyczne pejzaże składające się z lekkich plamek koloru, w późniejszych pracach jego pociągnięcia pędzla były już bardziej zamaszyste i szerokie. Z upływem czasu starzejący się Monet stracił ostrość widzenia i więcej czasu poświęcał ogrodowi niż malowaniu. Był jednak szczęśliwy gdyż jego prace były doceniane, nie brakowało mu pieniędzy, miał wokół siebie przyjaciół, rodzinę i swój ukochany ogród. Po 43 latach życia Claude Monet zmarł w wieku 86 lat. Pochowany został na cmentarzu przy kościółku w Giverny.
Dom i ogród odziedziczył syn malarza, który przekazał posiadłość w ręce francuskiej Akademii Sztuk Pięknych. Niestety z czasem dom i ogród popadły w ruinę. Dopiero w roku 1980 budynki zostały odbudowane a ogród odrestaurowany, udało się również ocalić posadzone przez mistrza glicynie, które dzisiaj cieszą turystów z całego świata. A zwiedzających jest niemało. Około 0,5 miliona osób corocznie odwiedza ogród, który był radością i natchnieniem do pracy wielkiego malarza Claudea Moneta.
Tekst i zdjęcia Agnieszka Hubeny-Żukowska