Odwiedzający imprezę spotykają się na niewielkim terenie, który na kilka dni przeistaczany jest w istną mekkę ogrodnictwa, do której przybywają tysiące osób z całego świata. W ciągu roku w całej Europie odbywają się przeróżne targi i wystawy ogrodnicze, jednak śmiało można powiedzieć, że na Chelsea ustanawiane są nowe trendy, które wytyczać będą kierunki w projektowaniu ogrodów w nadchodzącym sezonie.
Pod okiem królowej
Wystawienie ogrodu na Chelsea Flower Show to wielkie wyzwanie, zaszczyt oraz możliwość promocji nie tylko dla projektanta, ale także dla jego sponsora. Każda realizacja to nie tylko świadectwo umiejętności ogrodniczych projektanta, ale także próba zilustrowania działalności jej fundatora. Na wystawie, co roku oglądać można ogrody sieci sklepowych B&Q czy HOMEBASE, gazet „The Daily Telegraph” i „The Times”, fundacji, dużych szkółek roślin oraz uczelni ogrodniczych. Wystawa na Chelsea to również doskonały sposób promocji swojego kraju. Wiedzą o tym przedstawiciele Australii, Malezji oraz Japonii, którzy są stałymi wystawcami już od kilku lat. O złotych medalistach pisze się przez cały sezon, projektanci zapraszani są do stacji telewizyjnych, a przedstawione na wystawie rośliny sprzedają się w sklepach ogrodniczych jak ciepłe bułeczki. W pierwszym dniu wystawy najważniejszym gościem, który dodaje prestiżu imprezie, jest królowa Elżbieta II. W ciągu następnych kilku dni wystawę odwiedziło ok. 160 tys. ludzi, w tym znane osobistości ze świata muzyki, filmu, polityki oraz mody. Chelsea Flower Show to nie tylko wystawa ogrodnicza, ale także wielkie wydarzenie kulturalne.

Po pierwsze: ekologia
Ogrody pokazowe wykonywane są w kategoriach „Show Gardens” oraz „Small Gardens”, które w tym roku zostały podzielone na „Urban Gardens”, „Artisan Gardens” i „Generation Gardens”. Najciekawsze i największe ogrody, tworzone przez doświadczonych projektantów, to zazwyczaj Show Gardens. W tym roku można było ich oglądać aż 18. Small Gardens są z kolei poletkiem doświadczalnym i szansą na zaistnienie dla młodych projektantów. W tym roku w tej kategorii zaprezentowano 19 realizacji.
Zdecydowanie najsilniejszym trendem tegorocznej wystawy była ekologia, mimo że ten temat przewija się na wszystkich wystawach ogrodniczych od kilku lat. Podczas Chelsea można było zobaczyć, jak zaprojektować ogród tego typu na kilkanaście różnych sposobów, w różnych stylach i wielkościach. Prawie wszyscy projektanci starali się maksymalnie wykorzystać przestrzeń ogrodową, sadząc rośliny nie tylko w gruncie, ale także na pionowych powierzchniach ogrodzeń i ścian. Roślinność pojawiała się również na dachach budowli ogrodowych. Wśród sadzonych roślin można było odnaleźć nie tylko te ozdobne, ale także jadalne, w tym zioła i warzywa.
Piękne i jadalne
Ogrody na dachach stanowiły temat kilku projektów, a można było je oglądać m.in. w ogrodach: „RBC New Wild Garden” autorstwa zespołu Nigel Dunnett & The Landscape Agency, „The Beautiful Paradise” – Kazuyuki Ishihara oraz „A Monaco Garden”, w którym autorka Sarah Eberle zaproponowała, oprócz zielonego dachu, również zieloną ścianę. Projektanci Laurie Chetwood & Patrick zastosowali natomiast zieloną elewację na wieżowcu, który był najwyższym wybudowanym do tej pory ogrodem na Chelsea Flower Show. Ogród wertykalny został utworzony z ziół. Dodatkowo ustawiono skrzynki balkonowe – gęsto obsadzone kolorowymi nagietkami, nasturcjami oraz krzakami papryki i pomidorów. „The B&Q Garden” stanowił doskonały przykład tego, jak wykorzystać w mieście przestrzeń do produkcji żywności. W otoczeniu budynku, oprócz ziół i warzyw, posadzono strzyżone w geometryczne formy drzewa morwy. W ogrodzie znalazł się również hotel dla owadów. Kilkumetrowej wysokości konstrukcja z „pokojami” umeblowanymi słomą, patykami i różnego typu pojemnikami – wszystko po to, by owady mogły się tu osiedlić, a potem zapylać pobliski ogród. Dodatkową atrakcją tego projektu był zbiornik wodny, na którym ustawiono długi stół w postaci akwarium wypełnionego złotymi rybkami.
Innym ogrodem, który w całości propagował uprawę warzyw i owoców, był The M&G Garden, zaprojektowany przez Bunny Guinnes. Projekt ten to typowa wersja ogrodu warzywno-kwiatowego. Coś dla miłośników ogrodów rustykalnych z odrobiną szaleństwa w postaci balkonu ze szklaną podłogą. W tym romantycznym raju drzewa i krzewy owocowe posadzone zostały w olbrzymich glinianych donicach, a warzywa i zioła w kwietnikach z wikliny. Gęsty ogród wypełniony został szpalerami strzyżonych lip, drzewami figowymi, pachnącymi ziołami, różami, lawendą oraz ustawionymi gdzieniegdzie w donicach pelargoniami i poziomkami. Trudno wymienić wszystkie rośliny, które tak umiejętnie zestawiła ze sobą projektantka, aby idealnie tworzyły jedną spójną całość, dając efekt cudownego ogrodu na niewielkiej przestrzeni.
Altany nie z tej ziemi
Obok trendu na zielone ściany, zielone dachy oraz produkcję własnej żywności, pojawiły się również inne tendencje – np. do tworzenia altan ogrodowych. Te na Chelsea przyjmowały zaskakujące formy i rozmiary. Jedna z nich w ogrodzie „Laurent-Perriera” opierała się na poruszanej wiatrem konstrukcji, w której tylko podłoga i dach przypominały typową altanę. Boczne ścianki zostały podzielone na fragmenty, wykonane z cienkiego bambusa i poruszały się przy każdym mocniejszym powiewie wiatru. Nie mniej interesującą altaną mógł pochwalić się Marcus Barnett, autor ogrodu zaprojektowanego dla „The Times”. Kształt i struktura jego projektu zostały zainspirowane strukturą komórkową roślin. Konstrukcja została wykonana z drewna oraz plastiku z recyklingu (motyw ekologiczny). Ciekawą propozycję ogrodową przedstawili również Australijczycy. Ekipa sponsorowana przez Fleming’s Nurseries pojawia się corocznie z bardzo ciekawymi pomysłami. Tym razem odeszli od ciężkich budowli z drewna i kamienia, przedstawiając lekką altanę inspirowaną konstrukcją i wyglądem żagli oraz namiotów. Jeszcze inny projekt wykonany były z czerwonych rur oraz starego kontenera. Najbardziej nietypową altaną była z pewnością ta unoszona za pomocą dźwigu, którą skonstruował Diarmuid Gavin.
Modne i nagradzane
Ogród nie istniałby bez roślin. Jakie trendy obowiązują w obsadzeniach? Od kilku już lat utrwala się moda na swobodne sadzenie bylin o różnej formie liści oraz kwiatów, aby przypominały łąkę kwietną. Jeżeli chodzi o kolorystykę to wszystkie chwyty są dozwolone – od monokolorystycznych zestawień w zieleni, bieli czy bardziej odważnej czerwieni do zestawień wielobarwnych. Tego typu nasadzenia stosowane są najczęściej, jako wypełnienia rabat w akompaniamencie strzyżonych drzew oraz krzewów, które w tym roku stosowano w większości ogrodów pokazowych.
Chelsea to także, a może przede wszystkim, nagrody. Za najlepsze ogrody wystawy uznano: Best Show Garden (The Daily Telegraph Garden, Cleve West), Best Urban Garden (The Winds of Change, Stockton Drilling Ltd.) oraz Best Artisan Garden (Hae-woo-so, Jihae Hwang).
Jednym ogrody pokazowe prezentowane na Chelsea Flower Show mogą się podobać, innym nie. Część osób jest nimi zachwycona, inni twierdzą, że ogrody są sztuczne, przeładowane zielenią lub niemożliwe do utrzymania. Jednak zadajmy sobie pytanie: czy stroje światowej sławy projektantów, prezentowane na pokazach znanych domów mody są wygodne do noszenia? Czy wszystkich na nie stać? Zapewne nie. Najważniejsza jest idea tego typu pokazów. Projektanci przedstawiają swoje pomysły, nierzadko odważne, bardzo oryginalne, a czasem dziwne. Uczestnicy z kolei czerpią z nich garściami i wykorzystują na swój sposób w ogrodach przydomowych lub w pracy zawodowej. Niewątpliwie Chelsea Flower Show to wystawa jedyna w swoim rodzaju, dająca mnóstwo radości, satysfakcji oraz zapewniająca wiele niezapomnianych wrażeń.
Tekst i fot. Agnieszka Hubeny – Żukowska