Jak co roku, w maju wszyscy miłośnicy ogrodów czekali na wielkie otwarcie Chelsea Flower Show. W ostatnich latach wystawa, co sezon gromadzi około 160 tysięcy osób w tym nie tylko ludzi z branży ogrodniczej, ale także ogrodników amatorów, dziennikarzy oraz śmietankę towarzyską z całej europy, a nawet świata. Na tegoroczną wystawę dodatkowo przyciągał fakt, iż po 2 letniej przerwie z pomysłem na Show Garden powrócił irlandzki projektant Diarmuid Gavin. Nazywany rokendrolowym ogrodnikiem, znany jest ze swoich nietuzinkowych, a dla niektórych wręcz szokujących rozwiązań. Czterdziestosiedmioletniego projektanta można śmiało nazwać ogrodniczym innowatorem, jako jeden z pierwszych zaczął w ogrodach budować szklane altany, stawiać mury z luksfer, a ściany i ogrodzenia malować na jaskrawe kolory. W swej bogatej twórczości między innymi przedstawiał altany w kształcie rakiet oraz jaj wyłożonych kolorowymi kulami. Czym Diarmuid Gavin mógłby, jednak zaskoczyć zwiedzających na mającej światowy zasięg wystawie w XXI wieku? Szklane altany, stalowe konstrukcje, zielone ściany, czy technologia ogrodowa są tu przecież na porządku dziennym… Na tym polega właśnie urok Irlandczyka – jest zupełnie nieprzewidywalny!

Jak na celebrytę oraz gwiazdę telewizji przystało projektant zaprezentował powrót w wielkim stylu. Tym razem jego natchnieniem stała się podniebna restauracja ”Dinner in the Sky” oraz filmy: „Edward Nożycoręki”, „Charlie i fabryka czekolady” i najważniejszy z nich – „Avatar”. Diarmuid Gavin nie dość, że namówił organizatorów wystawy, aby udostępnili mu obszar o powierzchni ponad 700m2, przez co ogród stał się największym w historii Chelsea Flower Show, to jeszcze wprowadził na teren wystawy olbrzymi dźwig, który unosił jego altanę na wysokości 25 metrów nad ziemią! Gavin przyznał, że tegoroczny projekt to połączenie krajobrazu wiecznie zielonej Irlandii, którą reprezentował i która była sponsorem jego ogrodu, oraz filmowej Pandory. „Irish Sky Garden” składał się z ogrodu naziemnego oraz unoszącej się nad nim altany. Powierzchnia ogrodu, który jakby wylewał się na sztucznie utworzone zbocze, wypełniona była roślinnością oraz 25 okrągłymi oczkami wodnymi. Projektant zastosował strzyżone kule z bukszpanu i cisu oraz kilku metrowej wysokości formowane stożki z grabu. Oprócz tego w projekcie znalazły się rośliny o naturalnych formach: brzozy, głogownik „Red Robin”, kosodrzewina oraz byliny wypełniające przestrzeń wśród białych i czarnych zbiorników wodnych. Lekkości założeniu z pewnością dodawały różnorodne trawy ozdobne w tym miskant chiński oraz imperata „Red Baron”. Przez bogato ukształtowany teren niczym wstęga unosząca się pośród roślin prowadziła ścieżka ze stali kortenowskiej. Intensywnie pomarańczowa rdzewiejąca powierzchnia drogi doskonale kontrastowała z otaczającą ją zewsząd zielenią. W ogrodzie było niewiele koloru oprócz głównego elementu ogrodu – „latającej altany”, której 16-metrowej długości konstrukcja wykonana została ze stali pomalowanej na intensywny różowy kolor. Altana z wszystkich stron została pokryta roślinnością. Jej zewnętrzną powłokę niby włochaty dywan stanowiła darń trawnikowa natomiast wnętrze zostało wypełnione między innymi aktinidią pstrolistną, hortensją pnącą oraz kwitnącymi na biało piwoniami. Altana sama w sobie była bardzo interesującym obiektem, do tego dzięki dźwigowi, który podnosił i opuszczał konstrukcję, pierwszym na Chelsea, a może i na świecie ogrodem latający.

Diarmuid Gavin stworzył doskonały, trójwymiarowy obraz umiejętnie ukrywając granice działki. Większość zwiedzających zastanawiała się gdzie właściwie kończy się „Irish Sky Garden”? Innym pytaniem, które można było usłyszeć wśród gęstego tłumu było: czy można dostać się do altany i czy zwiedzający zabierani są na podniebną wycieczkę? Tylko niewielu szczęśliwcom udała się ta podróż. Ze względów bezpieczeństwa na pokład latającego ogrodu mogło wejść na raz tylko 9 osób. Podróż w górę i w dół zabierała mnóstwo czasu, a kolejka celebrytów i dziennikarzy była długa…
Ogród Diarmuida Gavina wzbudził oczywiście mnóstwo polemiki. Zarzucano mu nawet, że coś, co unosi się w powietrzu nie może być nazywane ogrodem. Jednak czy kilka lat temu, kiedy Patrick Blanc prezentował wertykalne ogrody na ścianach budynków nie mówiono tak samo? Irish Sky Garden to jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów Gavina, który w wystawie w Londynie bierze udział od 1994 roku. Niestety jego pomysły nigdy nie trafiały do serc jury, ani kolegów po fachu. W 1995 roku otrzymał brązowy, a w 2004 i 2007 srebrne medale. Nigdy dotąd nie udało mu się jednak zdobyć złota. W tym roku po raz pierwszy Diarmuid Gavin otrzymał złoty medal, oprócz tego jego ogród otrzymał również nagrodę publiczności.
Tekst i fot. Agnieszka Hubeny – Żukowska